Czekoladowe muffiny, to jeden z najprostrzych deserów jakie znam. Może właśnie w prostocie tych babeczki tkwi ich bajeczny smak. Przepisów na nie jest tyle ilu kucharzy, mogą być z konfiturą, orzechami, kokosem, polewą, posypane cukrem pudrem, czy tak jak u mnie z z mnóstwem kawałków czekolady. Do tej pory można było znaleźć wiele przepisów na mufiny potrójnie czekoladowe, czyli z białą, mleczna i gorzką czekoladą. Ostatnio w sklepach pojawiła się nowa czekolada karmelowa, która strukturę ma niemal identyczną jak białą czekolada, ale do tego posiada bardziej wyrazisty karmelowy smak. Jest równie słodka jak biała, więc tylko prawdziwi słodyczożercy są w stanie zjeść więcej niż dwie cząstki :) i równie dobrze jak biała sprawdza się w deserach, a jak dla mnie nawet lepiej, bo uwielbiam karmel. Pierwsze co przyszło mi do głowy, gdy karmelowa wpadłą w moje ręce to muffiny poczwórnie czekoladowe i to był strzał w dziesiątkę. Muffiny są mocno czekoladwe, czuć w nich aromat karmelu, są sprężyste i mięciutkie, najlepiej smakują jeszcze ciepłe, kiedy drobinki czekolady są półpłynne. Pycha! :)
